Przyśnił Ci się dziwny sen. Znów (o losie)
zdajesz ustną maturę z języka polskiego. Stoisz przed komisją egzaminacyjną,
nie potrafiąc wskazać autora słów „O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni
jesienny”. Budzisz się przerażony/a. Po kilku chwilach, łapiąc już oddech,
uspokajasz rozdygotane ciało. Wówczas zdajesz sobie sprawę, że czasy
prześladowań, stojących pytaniem „co autor miał na myśli?”, minęły
bezpowrotnie. Nie musisz kodować już jego słów w pamięci, a problematykę
zdefiniowania świerzopu, pozostawiasz onomastykom. Czujesz się bezpiecznie.
I tu leży poezja, zagrzewająca swego czasu,
Twojego dziada i pradziada. Zawdzięczasz jej wolność (nie, Lech Wałęsa nie
przeskoczył murów stoczni, tworząc sobie podest z tomików Leśmiana i
Tuwima – wiadomo Żydów). Twój ojciec słuchał Kaczmarskiego, powielając kopie
wierszy Stachury.
Na hasło „poezja”, poziome kody kreskowe Twojego czoła,
zdają się układać w napis: „CO, KURWA?!”. Wiersz mieni Ci się domeną
chuderlawych licealistów, potęgujących swój weltschmerz hipsterów (pewnie i
pedałów), starych panien, z kotem w komplecie, koniecznie polonistek.
Witam w azylu dla twórczości „co–kurwa–pędnej”. Będę Twoim przewodnikiem we voyage'u przez dzieła osobowości niebanalnych, minionego wieku + ostatniej dekady. Niech poezja da Wam po buzi!
Poniżej krótka instrukcja obsługi i zarazem regulamin członkostwa:
Poniżej krótka instrukcja obsługi i zarazem regulamin członkostwa:
Fragment filmu Toma Schulmana - Stowarzyszenie Umarłych Poetów (1989).
"No to jedziesz" ...czekamy, czekamy
OdpowiedzUsuń